57 lat temu w Karkonoszach w lawinie śnieżnej zginęło 19 osób
Redaktor Andrzej Szymura, który 55 lat temu był korespondentem Polskiej Agencji Prasowej i relacjonował akcję ratowniczą w Białym Jarze, wspominał, że ta zimna była w Karkonoszach bardzo śnieżna, wietrzna i ze zmiennymi temperaturami. Aura doprowadziła do tego, że na krawędzi Białego Jaru powstały gigantyczne masy śniegu.
Szymura pierwszą wiadomość o zejściu lawiny otrzymał od ówczesnego kierownika wyciągu na Kopę w Karpaczu Zbigniewa Pawłowskiego.
„20 marca w dolnośląskim oddziale PAP zadzwonił telefon. Zbigniew Pawłowski, który był też ratownikom GOPR, powiedział: panie Andrzeju, w Białym Jarze zeszła lawina, zasypała grupę radzieckich turystów oraz Niemców i Polaków, akcja ratownicza trwa” – wspominał Szymura i podkreślał, że PAP pierwsza poinformowała o zejściu lawiny.
Korespondent PAP po kilku godzinach dotarł do hotelu w Karpaczu, gdzie zorganizowany był sztab akcji ratunkowej. Dodał, że dobrze znał teren katastrofy, bo był instruktorem narciarskim Polskiego Związku Narciarskiego.
„To co zobaczyłem w Białym Jarze, porażało, nie widziałem nigdy tak gigantycznych mas śniegu” – mówił Szymura. Lawina miała prawie kilometr długości, około 80 metrów szerokości, a jej czoło było wysokie na 20-25 metrów. Zwały śniegu miały około 3-4 metrów głębokości.
W akcji ratowniczej brało udział kilkaset osób, w tym polscy i czechosłowaccy ratownicy górscy, żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza i wielu mieszkańców Karpacza. Kierownikiem technicznym akcji ratunkowej był ówczesny szef sudeckiej grupy GOPR Stanisław Kieżuń.
„Dymiły polowe wojskowe kuchnie, w głębokim śniegu drążono tunele, metr po metrze. Wiedziano jednak to, co paraliżowało ratowników, że szukano już tylko śmiertelnych ofiar” – wspominał redaktor PAP.
Szymura relacjonował akcję ratowniczą z Białego Jaru przez 10 dni. Zakończyła się 5 kwietnia, gdy wydobyto spod śniegu ostatnią ofiarę. Lawina zasypała 24 turystów, pięciu wydostało się spod śniegu o własnych siłach lub zostało wyciągniętych przez ratowników, którzy pierwsi przybyli na miejsce tragedii z pobliskich schronisk – Strzecha Akademicka oraz Samotnia.
Pod śniegiem zginęło 19 osób, w tym 11 kobiet. Zginęło 12 obywateli ówczesnego Związku Radzieckiego, czterech z ówczesnej NRD, w tym małżeństwo przebywające w Karkonoszach w podróży poślubnej, i troje Polaków.
Na miejscu tragedii w Białym Jarze postawiono wkrótce duży kamienny obelisk ku czci ofiar. W 1974 r. zmiotła go z powierzchni ziemi kolejna gigantyczna lawina śnieżna. (PAP)
ros/ joz/
